poniedziałek, 12 marca 2012

4.

   Kompletnie mnie nie zauważał. Kręcił się, zaglądał do wszystkich pokoi, coś powiedział do dzieci, coś do żony, nawet do mojej mamy się odezwał. A ja byłam dla niego jak powietrze.
    Nagle w wiadomościach usłyszałam o jakimś tragicznym wypadku. Samochód przełamany na pół. Na szczęście kierowca przeżył.
-"Co za kretyn!"-odezwał się. W końcu. Po prawie godzinie czekania Przemek powiedział coś w mojej obecności.
-"Tak. Za grosz wyobraźni."-odpowiedziałam od niechcenia. Wtedy usiadł koło mnie i swoimi czarnymi jak noc oczami wpatrywał się w moją twarz. Uniósł dłoń i zaczął gładzić nią mój rozpalony do czerwoności policzek. Wyraz jego twarzy świadczył o tym, że i on był tak samo niepewny, zdenerwowany i ... W tym momencie do pokoju wbiegła Basia-jego córka.
-Tato! Patka nie chce mi dać komputela!-krzyknęła swoim wysokim głosikiem wskakując mu na kolana.
-Patrycja masz natychmiast puścić Basię!-wstając wziął małą na ręce i poszedł z nią do pokoju dziewczynek.
    "On ma dzieci! Żonę! Rodzinę!"-powtarzałam sobie w myślach. Nie było żadnych rezultatów. Wprost przeciwnie. Zaczęłam sobie wyobrażać jak mogłyby wyglądać nasze dzieci. Moje i jego. Wiedziałam, że to nie jest normalne. Ale jak można być normalną, będąc tak bezgranicznie zakochaną? Czułam, że nie jestem mu obojętna. Byłam tego coraz bardziej pewna.