czwartek, 31 lipca 2014

28.

   Około ósmej rano pojechałam do domu babci Agaty. Byłam rozdarta pomiędzy tym, co podpowiadał mi rozum, a tym co mówiło serce. Wiedziałam, że musi wyjechać, że jej mama chce zacząć od nowa, że jeśli zostaną w domu jej ojciec znowu będzie próbował prosić o pieniądze. Z drugiej strony... przyjaźniłyśmy się od tylu lat, była dla mnie jak siostra, nie byłam w stanie wyobrazić sobie życia bez niej.. Stop. Chwila moment. Tu nie chodzi o mnie. Chodzi o Agatę, jej rodziców i jej życie. Nie moje. To jej codzienność zmienila się z dnia na dzień, a ja zamiast być dla niej siostrą, byłam... Kim? Nieznajomą? Zostawiłam ją samą, by móc cieszyć się miłostkami. Ot przyjaciółka.
   Gdy dojechałam na miejsce przed domem stały walizki i kilka pudeł. W pewnym momencie drzwi otworzyły się i zobaczyłam mamę Agaty niosącą pokrowiec wypchany sukienkami, żakietami i koszulami.
-Dzień dobry. - przywitałam się.
-Dzień dobry Justynko.-odpowiedziała. -Agata jest na piętrze.- powiedziała wskazując dom.
    -Pomóc?-spytałam wchodząc do pokoju. Na podłodze leżało kilka zapełnionych pudeł i jedna, w połowie spakowana walizka.
-Hej, nie, nie trzeba. -odpowiedziała z uśmiechem. Usiadłam na łóżku i bez owijania w bawełnę odparłam:
-Gdzie będziecie mieszkać?
Agata zaśmiała się i powiedziała:
-Na razie nie mogę powiedzieć, ale jak tylko dojadę, wyślę ci pocztówkę z adresem.
   Po zniesieniu wszystkich pudeł i spakowaniu ich do samochodu, po pożegnaniu, które nie miało końca, pojechałam do hotelu. Okazało się, że Michał spakował wszystkie nasze rzeczy i opłacił nasz pobyt.
-Ile kosztował nasz mały wypad? -spytałam sięgając po torebkę, gdy byliśmy już w samochodzie.
-Uspokój się. - powiedział stanowczo, powstrzymując mnie przed wyjęciem portfela.
-Nie wygłupiaj się, jesteśmy tu tylko z mojego powodu. Ile?
-To ty się nie wygłupiaj. Nie ma o czym mówić.
   Po powrocie do domu spodziewałam się dożywotniego zakazu wychodzenia z domu, jednak spotkała mnie miła niespodzianka. Mama oczywiście była zła, że od razu nie powiedziałam jej o swoim pomyśle, jednak rozumiała, jak ważna jest dla mnie Agata i wobec zaistniałych okoliczności (wyjazd Agaty, to, że nie pojechałam sama, miałam pieniądze i miejsce do spania, nie imprezowałam) skończyło się na podniesionym głosie. Gdy wreszcie trafiłam do swojego pokoju, włączyłam komputer i otworzyłam stronę hotelu, w którym mieszkaliśmy. Spojrzałam na cenę za jedną noc i po przekalkulowaniu wyszła mi dość niebotyczna kwota. Całe szczęście, że w tym miesiącu nie używałam karty. Dzieląc kwotę naszego pobytu na pół wyszło dokładnie tyle, ile miałam na koncie.

   Następnego dnia poszłam do bankomatu i z ciężkim sercem wypłaciłam pieniądze. Dobrze wiedziałam, że te pieniądze dostałam po to, by móc zapłacić za taksówkę lub jedzenie, gdybym nie miała jak wrócić do domu, w razie klęski żywiołowej lub innego wypadku. Tymczasem muszę zapłacić za niezaplanowaną wycieczkę. Trudno, byłam w potrzebie. Wzięłam pieniądze i zadzwoniłam do Michała.
-Hej, gdzie jesteś? -spytałam, gdy odebrał.
-Hej, nie zgadniesz, co robię.-powiedział z rozbawieniem.
-Zaskocz mnie.
-Kupuję ubrania. A raczej próbuję kupić.
Myślałam, że się przesłyszałam. Co prawda Michał ubierał się świetnie, jednak dobrze wiedziałam, że robienie zakupów było dla niego istną męką. Wolał borowanie dokanałowe niż wejście do przymierzalni.
-I jak idzie? - spytałam niepewnie.
-Zaraz oszaleję w dziale z koszulami. - odpowiedział spokojnym tonem.
-Spokojnie, zaraz będę. - powiedziałam i ruszyłam w stronę centrum handlowego.
   Na miejscu zobaczyłam wyraźnie zirytowanego Michała z naręczem koszuli i spodni.
-Hej, może pomóc? -spytałam. Uśmiechnął się z ulgą i ruszył do przymierzalni. Gdy wyszedł, by przejrzeć się w lustrze, włożyłam mu do portfela swoją część opłaty za hotel. Nagle zadzwonił mój telefon. Zdążyłam tylko zobaczyć, że dzwoni mama i telefon wyświetlił komunikat o rozładowanej baterii, a następnie wyłączył się.
-Michał, mogę zadzwonić z twojego telefonu? - zapytałam.
-Jasne, jest w kieszeni kurtki.-odpowiedział.
Wyszłam ze sklepu, żeby słyszeć coś więcej niż muzykę i zaczęłam wybierać numer mamy. Nagle pojawił się sms o treści: "Hej przystojniaczku, widzimy się dziś wieczorem?". Zamarłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz