Nie mogłam uwierzyć to, co
powiedział Wojtek. Wcale się nie zmienił, a jego głupota tylko jeszcze bardziej
się pogłębiła. Jego słowa zabrzmiały tak beztrosko, zwyczajnie, naturalnie, jak
gdyby związek bez zobowiązań był na porządku dziennym. Miałam wrażenie, że
ze złości zacznę chodzić po ścianach. Zaczęło się tak pięknie - niezwykły
pocałunek, cudownie brzmiące słowa "wróć do mnie", a na koniec...
Kompletne rozczarowanie.
Moją chwilową depresję
przerwał sms. "Przepraszam. Zachowałem się okropnie. Naprawdę przepraszam.
Nie zdziwię się, jeśli nie zechcesz ze mną rozmawiać. Miałem urwanie głowy,
nawet do toalety nie mogłem pójść, serio. Ale cały ten młyn już
opanowanowałem. No, to chyba tyle... Chociaż nie, jeszcze jedna sprawa. Wiem,
że pewnie jesteś na mnie zła, ale może zechciałabyś się ze mną spotkać? Proszę,
to dla mnie bardzo ważne. Trzymaj się ;) ". Nadawcą był Michał, a moja
odpowiedź brzmiała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz