Trzy
naciśnięcia na klawiaturę telefonu układające się w słowo TAK. Zaraz po nich
kolejne "Bardzo chętnie się z Tobą spotkam", w następstwie których
nacisnęłam "Kontyuuj", wybranie numeru Michała jako odbiorcy i
naciśnięcie "Wyślij" kończące proces wysyłania sms'a.
Równo o godzinie 11.00 w dniu moich urodzin, weszłam do kawiarni, w której
byłam umówiona z Michałem. Siadłam po prawej stronie lokalu i zamówiłam
cappucino, do którego mam ogromną słabość. Minęło pięć minut i powoli
zaczynałam się denerwować. Przecież to facet powinien czekać na kobietę, a nie
na odwrót. Nagle za plecami usłyszałam głośne "Sto lat ! Sto lat! Niech
żyje, żyje nam !". Odwróciłam się i zobaczyłam Michała z bukietem pięknych
czerwonych róż i wielkim pluszowym misiem, który w łapkach również miał różę.
Razem z nim śpiewała cała obsługa kawiarni, a jeden z kelnerów przyniósł mi
apetycznie wyglądającą muffinkę (muffinki również uwielbiam) z małą świeczką na
środku.
Po małym zamieszaniu i po tym, jak o mało nie przewróciłam Michała, przytulając
go z wdzięczności, rozmawialiśmy przez około trzy godziny na przeróżne tematy.
Wychodząc z kawiarni, przytulił mnie i powiedział, że chciałby znowu się ze mną
zobaczyć. Odpowiedziałam, że nie widzę ku temu żadnych przeszkód, po czym
dotknął mojego policzka i pocałował mnie delikatnie, a w moim brzuchu zaczęły
wariować motyle.
Wracając do domu czułam jak mimowolnie się uśmiecham. Myślami krążyłam przy
Michale, wciąż czułam jego zapach i jego usta na moich wargach. Tak bardzo
chciałam, by tamta chwila jeszcze trwała, że wchodząc na przejście, nie
zauważyłam najeżdżającego samochodu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz