środa, 6 lutego 2013

11.


Trzy naciśnięcia na klawiaturę telefonu układające się w słowo TAK. Zaraz po nich kolejne "Bardzo chętnie się z Tobą spotkam", w następstwie których nacisnęłam "Kontyuuj", wybranie numeru Michała jako odbiorcy i naciśnięcie "Wyślij" kończące proces wysyłania sms'a.
    Równo o godzinie 11.00 w dniu moich urodzin, weszłam do kawiarni, w której byłam umówiona z Michałem. Siadłam po prawej stronie lokalu i zamówiłam cappucino, do którego mam ogromną słabość. Minęło pięć minut i powoli zaczynałam się denerwować. Przecież to facet powinien czekać na kobietę, a nie na odwrót. Nagle za plecami usłyszałam głośne "Sto lat ! Sto lat! Niech żyje, żyje nam !". Odwróciłam się i zobaczyłam Michała z bukietem pięknych czerwonych róż i wielkim pluszowym misiem, który w łapkach również miał różę. Razem z nim śpiewała cała obsługa kawiarni, a jeden z kelnerów przyniósł mi apetycznie wyglądającą muffinkę (muffinki również uwielbiam) z małą świeczką na środku.
    Po małym zamieszaniu i po tym, jak o mało nie przewróciłam Michała, przytulając go z wdzięczności, rozmawialiśmy przez około trzy godziny na przeróżne tematy. Wychodząc z kawiarni, przytulił mnie i powiedział, że chciałby znowu się ze mną zobaczyć. Odpowiedziałam, że nie widzę ku temu żadnych przeszkód, po czym dotknął mojego policzka i pocałował mnie delikatnie, a w moim brzuchu zaczęły wariować motyle.
    Wracając do domu czułam jak mimowolnie się uśmiecham. Myślami krążyłam przy Michale, wciąż czułam jego zapach i jego usta na moich wargach. Tak bardzo chciałam, by tamta chwila jeszcze trwała, że wchodząc na przejście, nie zauważyłam najeżdżającego samochodu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz