Po dwóch miesiącach lekarz pozwolił mi wrócić do
domu. Gdy przekroczyłam próg swojego pokoju, zobaczyłam, że zamienił się on w
istną kwiaciarnię. Wszędzie były moje ulubione tulipany, gdzieniegdzie czerwone
róże, a także przepiękne orchidee w odmianach, które widziałam pierwszy raz w
życiu. Znalazłam również jeden bukiet żółtych róż z liścikiem o tej treści :
"Będę o Ciebie walczyć. W.".
W jednej chwili cały czar prysł. Sama nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale na pewno nie domyśliłabym się, że wszystkie te kwiaty są od Wojtka. Z drugiej strony, żółte róże oznaczające nienawiść, wcale mnie nie dziwiły. Nigdy nie potrafił być romantyczny. Jednak tulipany, orchidee ... To nie w jego stylu. Zaczęłam przeglądać wszystkie bukiety w poszukiwaniu jakiegoś innego liściku, dowodu na to, że to jednak nie Wojtek przysłał wszystkie kwiaty.
Przeszukując bukiet numer trzydzieści pięć, usłyszałam za sobą cudowny, czuły, uspokajający mnie głos :
-Tego szukasz?
"Będę o Ciebie walczyć. W.".
W jednej chwili cały czar prysł. Sama nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale na pewno nie domyśliłabym się, że wszystkie te kwiaty są od Wojtka. Z drugiej strony, żółte róże oznaczające nienawiść, wcale mnie nie dziwiły. Nigdy nie potrafił być romantyczny. Jednak tulipany, orchidee ... To nie w jego stylu. Zaczęłam przeglądać wszystkie bukiety w poszukiwaniu jakiegoś innego liściku, dowodu na to, że to jednak nie Wojtek przysłał wszystkie kwiaty.
Przeszukując bukiet numer trzydzieści pięć, usłyszałam za sobą cudowny, czuły, uspokajający mnie głos :
-Tego szukasz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz