piątek, 8 lutego 2013

12.


Obudziła mnie kłótnia Wojtka i Michała. Pierwszy wykrzykiwał, że jestem jego dziewczyną i, że Michał nie ma prawa tu być. Drugi wyraźnie miał ochotę przygadać Wojtkowi, jednak dobrze wiedziałam, że nie chce się zniżać do poziomu "rywala". Ich "kulturalna"  konwersacja miała miejsce trzy, może cztery metry od mojego szpitalnego łóżka.  Widziałam, że dziewczyna, z którą dzieliłam pokój, bynajmniej nie była zadowolona z tego powodu. Miała minę pod tytułem "zabierz ich stąd, albo, pomimo złamanej nogi, stanę o własnych siłach i wyrzucę ich przez okno".
-Zamknijcie się! Nie jesteście tu sami, głupki! - warknęłam.
-Justynko!-szepnął delikatnym tonem głosu Wojtek.
-Justyna. Nie masz pojęcia jak się o Ciebie martwiłem.-powiedział spokojnie Michał.
-Cisza! Skąd wy się tu wzięliście?! -spytałam.
-Do mnie zadzwoniła twoja mama-powiedział Wojtek i spojrzał z pogardą na Michała. No tak, zapomniałam poinformować mamę o naszym rozstaniu...
-Agata mi powiedziała.-odpowiedział Michał. Agata... Moja przyjaciółka na dobre i na złe. Cokolwiek by się nie działo. W nocy, o północy mogę zadzwonić i wiem, że odbierze. Nie po to, by wydrzeć twarz mówiąc "pogięło cię, kretynko ?!", ale by dowiedzieć się co się stało i w szlafroku przybiec do mnie i przytulić mnie, gdy cała trzęsę się od płaczu. Ktoś kiedyś powiedział "Przyjaciele są jak anioły. Podtrzymują cię, gdy zapomnisz latać." Oby każdy znalazł w swoim życiu takiego anioła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz