Po
przejechaniu miasta wzdłuż i wszerz, zatrzymaliśmy się na osiedlu domków
jednorodzinnych. Plan miasta wskazywał, że to właśnie tutaj jest tak
intensywnie poszukiwana przez nas ulica Beszamelowa. Jednak tabliczka z nazwą
ulicy wyraźnie dawała nam do zrozumienia, że plan się myli, a my po raz kolejny
zgubiliśmy się. Zauważyłam kobietę ubraną w elegancki, beżowy kostium, idącą w
naszym kierunku. Wysiadłam z samochodu i będąc jakieś pięć metrów od niej
zorientowałam się, że to ... mama Agaty.
-Pani Marto! Dzień
dobry! Tak się cieszę, że panią spotkałam. Już myślałam, że was nie znajdę.
zawołałam z ulgą, że poszukiwania mogę uznać za zakończone.
-Justyna ? Co ty tutaj
robisz ? - spytała wyraźnie zdenerwowana.
-Szukałam was, to
znaczy Agaty, to znaczy... Nie odzywała się do mnie tak długo, nie wiedziałam,
co się z nią dzieje, dopiero Sylwia...
-Sylwia ?! - przerwała
mi. - Wiedziałam, że ktoś nas zobaczy! A tak uważaliśmy.
-Uważaliście? Ale
dlaczego? O co tu chodzi? - byłam kompletnie zdezorientowana.
- Niepotrzebnie
przyjechałaś. - powiedziała stanowczym tonem.
-Czy mogę się zobaczyć
z Agatą ? -spytałam. Miałam nadzieję, że przyjaciółka wyjaśni mi całą sytuację.
Kątem oka zobaczyłam zatrzymującą się taksówkę.
-Nie. Nie możesz.
Wracaj do domu. Agata nie chce się z Tobą widzieć. - odparła i szybkim krokiem
ruszyła w stronę taksówki. Chwyciłam ją za ramię i powiedziałam :
-Chcę porozmawiać z
Agatą. Gdzie ona jest?
-Nie znajdzie dla
ciebie czasu, pakuje się, jutro z samego rana wyjeżdżamy. Bardzo daleko i na
bardzo długo. - odpowiedziała i wsiadła do samochodu, głośno trzaskając
drzwiami.
Na moje
szczęście w tym czasie, na osiedle wszedł starszy, siwiejący mężczyzna,
podtrzymujący się laską, ubrany w za szerokie, jaskrawo zielone, długie spodnie
i za dużą o co najmniej trzy rozmiary, intensywnie fioletową kurtkę. Podbiegłam
do niego i zapytałam :
-Przepraszam, czy wie
pan, w którym domu mieszka kobieta, która przed chwilą odjechała taksówką ?
-Pytasz o panią Martę?
- odpowiedział ciepłym, niskim tonem.
-Tak, zgadza się.
Przyjaźnię się z jej córką, Agatą.
-To nie wiesz, gdzie
mieszka twoja koleżanka? - spytał zdziwiony i uśmiechnął się.
-Właśnie, to jest taka
śmieszna sprawa. Oni niedawno się przeprowadzili i Agata zaprosiła mnie do
swojego nowego domu. Niestety nie mogę go znaleźć. Pomoże mi pan? - spytałam.
Uznałam, że małe ubarwienie prawdy uspokoi staruszka.
-W sumie to się nie
dziwię. Mieszkam tu już trzydzieści lat i kiedyś było tu zupełnie inaczej.
Ulica nazywała się Beszamelowa i było tu tylko kilka domów. Od paru lat ta
dzielnica jest trendi, jak to mówią i ludzie stawiają budynek na budynku. W
dodatku zmienili nazwę ulicy na "Ogrodowa". Sam się tu gubię. -
powiedział z uśmiechem. - A rodzice pani Marty mieszkają w tym niebieskim
domku. Tam, gdzie nawet dach jest niebieski. - wskazał na dom, stojący jakieś
sto metrów ode mnie.
-Dziękuję panu bardzo.
Miłego dnia. - uśmiechnęłam się do niego.
-Wzajemnie. -
odpowiedział.
Podeszłam do samochodu
Michała i zapukałam w szybę.
-Dowiedziałaś się
czegoś ? Kim była ta kobieta? - spytał zniecierpliwiony.
-To była matka Agaty.
Wiem już gdzie mieszkają i natychmiast muszę tam pójść. Dowiem się wreszcie o
co tu chodzi. - powiedziałam. Byłam zdeterminowana i gotowa na wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz