sobota, 16 lutego 2013

22.


    Po przejechaniu miasta wzdłuż i wszerz, zatrzymaliśmy się na osiedlu domków jednorodzinnych. Plan miasta wskazywał, że to właśnie tutaj jest tak intensywnie poszukiwana przez nas ulica Beszamelowa. Jednak tabliczka z nazwą ulicy wyraźnie dawała nam do zrozumienia, że plan się myli, a my po raz kolejny zgubiliśmy się. Zauważyłam kobietę ubraną w elegancki, beżowy kostium, idącą w naszym kierunku. Wysiadłam z samochodu i będąc jakieś pięć metrów od niej zorientowałam się, że to ... mama Agaty.
-Pani Marto! Dzień dobry! Tak się cieszę, że panią spotkałam. Już myślałam, że was nie znajdę. zawołałam z ulgą, że poszukiwania mogę uznać za zakończone.
-Justyna ? Co ty tutaj robisz ? - spytała wyraźnie zdenerwowana.
-Szukałam was, to znaczy Agaty, to znaczy... Nie odzywała się do mnie tak długo, nie wiedziałam, co się z nią dzieje, dopiero Sylwia...
-Sylwia ?! - przerwała mi. - Wiedziałam, że ktoś nas zobaczy! A tak uważaliśmy.
-Uważaliście? Ale dlaczego? O co tu chodzi? - byłam kompletnie zdezorientowana.
- Niepotrzebnie przyjechałaś. - powiedziała stanowczym tonem.
-Czy mogę się zobaczyć z Agatą ? -spytałam. Miałam nadzieję, że przyjaciółka wyjaśni mi całą sytuację. Kątem oka zobaczyłam zatrzymującą się taksówkę.
-Nie. Nie możesz. Wracaj do domu. Agata nie chce się z Tobą widzieć. - odparła i szybkim krokiem ruszyła w stronę taksówki. Chwyciłam ją za ramię i powiedziałam :
-Chcę porozmawiać z Agatą. Gdzie ona jest?
-Nie znajdzie dla ciebie czasu, pakuje się, jutro z samego rana wyjeżdżamy. Bardzo daleko i na bardzo długo. - odpowiedziała i wsiadła do samochodu, głośno trzaskając drzwiami.
    Na moje szczęście w tym czasie, na osiedle wszedł starszy, siwiejący mężczyzna, podtrzymujący się laską, ubrany w za szerokie, jaskrawo zielone, długie spodnie i za dużą o co najmniej trzy rozmiary, intensywnie fioletową kurtkę. Podbiegłam do niego i zapytałam :
-Przepraszam, czy wie pan, w którym domu mieszka kobieta, która przed chwilą odjechała taksówką ?
-Pytasz o panią Martę? - odpowiedział ciepłym, niskim tonem.
-Tak, zgadza się. Przyjaźnię się z jej córką, Agatą.
-To nie wiesz, gdzie mieszka twoja koleżanka? - spytał zdziwiony i uśmiechnął się.
-Właśnie, to jest taka śmieszna sprawa. Oni niedawno się przeprowadzili i Agata zaprosiła mnie do swojego nowego domu. Niestety nie mogę go znaleźć. Pomoże mi pan? - spytałam. Uznałam, że małe ubarwienie prawdy uspokoi staruszka.
-W sumie to się nie dziwię. Mieszkam tu już trzydzieści lat i kiedyś było tu zupełnie inaczej. Ulica nazywała się Beszamelowa i było tu tylko kilka domów. Od paru lat ta dzielnica jest trendi, jak to mówią i ludzie stawiają budynek na budynku. W dodatku zmienili nazwę ulicy na "Ogrodowa". Sam się tu gubię. - powiedział z uśmiechem. - A rodzice pani Marty mieszkają w tym niebieskim domku. Tam, gdzie nawet dach jest niebieski. - wskazał na dom, stojący jakieś sto metrów ode mnie.
-Dziękuję panu bardzo. Miłego dnia. - uśmiechnęłam się do niego.
-Wzajemnie. - odpowiedział.
Podeszłam do samochodu Michała i zapukałam w szybę.
-Dowiedziałaś się czegoś ? Kim była ta kobieta? - spytał zniecierpliwiony.
-To była matka Agaty. Wiem już gdzie mieszkają i natychmiast muszę tam pójść. Dowiem się wreszcie o co tu chodzi. - powiedziałam. Byłam zdeterminowana i gotowa na wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz