Spojrzałam na niego. Wysoki
brunet o niebiesko-szarych oczach, dobrze zbudowany, umięśniony... Tak bardzo
żałowałam rozpadu naszego związku, tak bardzo chciałam by powiedział...
-Wróć do mnie. - odezwał się po
chwili.
-Ostatnio twierdziłeś, że nie
lubisz takich powrotów, że mam okropny charakter, że wolisz związki bez
zobowiązań...
-Poczekaj, poczekaj. - przerwał
mi. - Wydawało mi się, że moje uczucia do ciebie wygasły. Tymczasem nawet
kolejny związek nie zmienił tego, co do ciebie czuję.
-Zanim zaczniesz cokolwiek
wyznawać powiedz - bo nurtuje mnie to odkąd ze sobą zerwaliśmy - co według
ciebie oznacza związek bez zobowiązań. Bo widzisz, wydaje mi się, że nie za
bardzo znasz definicję tego stwierdzenia.
-Związek bez zobowiązań - niby
jesteśmy razem, ale spotykamy się też z innymi osobami. - powiedział tak, jak
gdyby to była najbardziej normalna i naturalna rzecz, lub raczej, sytuacja na
świecie.
-Dobrze wiesz, co dla mnie
oznacza związek. A to COŚ, co według ciebie jest związkiem, dla mnie jest, co najwyżej, flirtem . U mnie takie COŚ nie wchodzi w grę.
-Jesteś pewna?
-Stuprocentowo.
-W takim razie nie mamy o czym
rozmawiać. Cześć. - wyszedł.
Czy on do reszty zwariował ?!
Ja z bijącym boleśnie sercem czekam, aż on powie, że mnie kocha, że chce, by
było jak dawniej, a zamiast tego dostaję ... ZWIĄZEK BEZ ZOBOWIĄZAŃ ! Nieźle
sobie wymyślił. Chce działać na kilka frontów? Proszę bardzo, ale na pewno nie
ze mną ! OSIOŁ !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz