Ujrzałam te cudowne oczy wpatrujące się we mnie. Ich
właściciel trzymał w dłoni małą, szarą karteczkę. Rozłożył ją, po czym
subtelnym. Lecz odrobinę niepewnym głosem przeczytał :
"Kochana J. !
Zrozumiem,
jeśli po tym wszystkim co zrobił W., nie będziesz chciała się z nikim wiązać.
Wiedz jednak, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdy zgodzisz się
być z kimś takim jak ja. M."
Przyznam uczciwie -
myślałam, że padnę na zawał. Teoretycznie wiedziałam, że uwielbiam spędzać z
nim czas, że jest rewelacyjnym facetem i podoba mi się absolutnie w każdym
calu, jednak w praktyce nie wyobrażałam sobie, że dojdzie do tej chwili (lepiej
za dużo nie oczekiwać, żeby potem się nie rozczarować - dopiero uczyłam się tej
kompletnie obcej mi sztuki, aczkolwiek, odkąd poznałam Michała, cały czas ją
stosowałam). Byłam po prostu w ciężkim szoku.
- Z kimś takim jak ty?
Co masz na myśli? - spytałam.
-Jestem nieśmiałym
kolesiem, mam sporo wad, nawet porządnych mięśni nie mam. - Michał jęknął i od
razu posmutniał.
-Hej, spójrz na mnie. -
odpowiedziałam i położyłam dłoń na jego policzku - Według mnie niczego ci nie
brakuje. - pocałowałam go w usta, po czym dodałam - Wygląda na to, że jesteś
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. - uśmiechnęłam się do niego, a w jego
oczach pojawił się błysk radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz