Minęły
dwa tygodnie. Pomimo trzydziestu wiadomości na poczcie głosowej oraz piętnastu
maili, Agata dalej nie dawała znaku życia. Wysyłałam szesnastego maila, gdy do
pokoju wszedł mój brat Kamil. Jest ode mnie młodszy o dwa lata, zawsze
chodziliśmy do tej samej szkoły. Wiedziałam, że moje liceum również
przyciągnęło jego uwagę. To prawdziwy umysł ścisły, w przeciwieństwie do mnie -
typowej humanistki i kreatywnej duszy. Często się kłócimy, ale oboje wiemy, że
możemy na siebie liczyć.
-
Było w skrzynce. - powiedział i położył na moim biurku różową kopertę. Wyjęłam
z niej zdjęcie, przedstawiające Agatę stojącą przed wysokim, oszklonym
budynkiem. Na odwrocie fotografii widniał napis:
"Rodzinne
miasto jej matki. S."
Za dobrze znałam Sylwię, by uwierzyć w jej bezintresowność. Nie był to
jednak moment, by zastanawiać się nad tym, czego Mała Wredna zażąda w zamian za
informację. Pojawiło się istotne pytanie : jak najszybciej dostać się do
miejscowości, z którą dzieliła mnie odległość dwustu kilometrów ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz