wtorek, 12 lutego 2013

18.


   Minęły dwa tygodnie. Pomimo trzydziestu wiadomości na poczcie głosowej oraz piętnastu maili, Agata dalej nie dawała znaku życia. Wysyłałam szesnastego maila, gdy do pokoju wszedł mój brat Kamil. Jest ode mnie młodszy o dwa lata, zawsze chodziliśmy do tej samej szkoły. Wiedziałam, że moje liceum również przyciągnęło jego uwagę. To prawdziwy umysł ścisły, w przeciwieństwie do mnie - typowej humanistki i kreatywnej duszy. Często się kłócimy, ale oboje wiemy, że możemy na siebie liczyć. 
- Było w skrzynce. - powiedział i położył na moim biurku różową kopertę. Wyjęłam z niej zdjęcie, przedstawiające Agatę  stojącą przed wysokim, oszklonym budynkiem. Na odwrocie fotografii widniał napis:
"Rodzinne miasto jej matki. S."
    Za dobrze znałam Sylwię, by uwierzyć w jej bezintresowność. Nie był to jednak moment, by zastanawiać się nad tym, czego Mała Wredna zażąda w zamian za informację. Pojawiło się istotne pytanie : jak najszybciej dostać się do miejscowości, z którą dzieliła mnie odległość dwustu kilometrów ?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz